Najczęściej stosowanym sposobem na kierowców jeżdżących zbyt szybko, nieprzestrzegających ograniczeń prędkości, są progi zwalniające. Także w Chojnicach.

Rozporządzenia ministra infrastruktury z 3.07.2003 r. w sprawie warunków technicznych dla urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach regulują zasady ich stosowania. Zgodnie z nimi, progi mogą być montowane wyłącznie w tych miejscach i na tych odcinkach dróg, na których konieczne jest skuteczne ograniczenie prędkości ruchu pojazdów, jeśli inne metody nie mogą być stosowane lub ich skuteczność jest niewystarczająca. W Chojnicach nie znają innego sposobu na walkę z piratami, jak montaż, wszędzie gdzie się da, progów zwalniających.

Jeden z pierwszych progów w Chojnicach powstał na ul. Wiśniowej w pobliżu kościoła. Gdy powstawała koncepcja budowy tej ulicy, ówczesny burmistrz mówił, że będzie drogą dojazdową do pobliskiego szpitala. Dziś raczej trudno spotkać na niej karetki pogotowia, gdyż bardziej przyjazne dla nich są inne ulice. Przed progiem jest znak ograniczenia prędkości do 30 km/h. Szerokość tzw. najazdu wynosi ok. 80 cm. Przy tej konstrukcji, powinien mieć 100 cm. Wysokość progu, jak widać na zdjęciu, wynosi ok. 15 cm, czyli norma została przekroczona o 5 cm i 50 proc. Nie zauważyłem odważnego, który pokonywałby ten próg z prędkością 30 km/h.

Jedną z najbardziej „zaprogowanych” ulic jest Jarzębinowa. Wraz z przyległymi drogami wykonana jest z polbruku. Przepisy mówią, że jeśli nie można zastosować poziomego oznakowania, czyli poprzecznych względem progu, namalowanych naprzemiennie pasów o dwóch długościach, nie mogą być wykonane na takiej ulicy progi zwalniające. Na całej długości, włącznie z ul. Dębową, nie ma prawidłowego poziomego oznakowania progów. Jedyną informacją są pasy z kolorowego polbruku oraz znaki pionowe. Na skrzyżowaniu ul. Dębowej i Jarzębinowej są dwa przejścia dla pieszych, które zarazem są progami zwalniającymi. Ostrzega o tym znak drogowy. Ewidentnie są one bliżej skrzyżowania, niż 40 m. Nie są to jedyne takie sytuacje na Jarzębinowej. Podobnie jest przy skrzyżowaniach z ul. Leśną i Modrzewiową. Ten ostatni przypadek jest niezłą ciekawostką, gdyż próg jest szerokości… całego skrzyżowania! Wysokość progów na tej ulicy jest w okolicach 12-13 cm. Trochę za wysoko.

Równie wiele progów jest na ciągu ulic Podlesie-Karnowskiego. Są tam jednak tzw. progi podrzutowe o szerokości ok. 50 cm. Tak przynajmniej wynika z wizji lokalnej i analizy wspomnianego rozporządzenia ministra. Jeśli prawidłowo je rozpoznałem, to nie wolno ich stosować na drogach publicznych.

Równie ciekawym przypadkiem jest próg zwalniający na ul. Jana Pawła II w pobliżu szkoły. Jest on z polbruku, jednak udało się na nim namalować pasy informujące o przejściu dla pieszych. Natomiast pasy ostrzegające o progu umieszczono na asfalcie przed nim, zamiast na wjeździe i zjeździe. Bardziej zastanawia jednak fakt, czy można taki próg instalować na trasie linii autobusowej. Zgodnie z przepisami powinien być tzw. wyspowy.

Nie jestem wrogiem progów zwalniających, ale uważam, że powinny być stosowane w ostateczności. Za zachodnią granicą nie raz widziałem miejscowe zwężenia jezdni w formie kwietników czy nawet drzewek. U nas są często jedynym lekarstwem na jeżdżących zbyt szybko. Jak wygląda chojnicka praktyka, uwieczniłem na videoreportażu z opisanych miejsc.

Źródło: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/progi_zwalniajace_jedynym_lekarstwem_na_piratow_drogowych_216849.html?sesja_gratka=c69d48ae9149d569026a6b17f5c50fe2