Mówi się o potrzebie kolejnych zmian w KRUS-ie. Opozycja podchodzi jednak co tych pomysłów sceptycznie.

Czwartkowa próba odwołania ministra finansów zakończyła się zgodnie z oczekiwaniami niepowodzeniem. A najbliższe dni w rządzie upłyną na intensywnym szukaniu oszczędności. Trzeba zebrać, aż 3 miliardy złotych. Zdaniem opozycji szanse na znalezienie oszczędności w resorcie rolnictwa są niewielkie.

Henryk Kowalczyk - poseł PiS: już budżet na 2009 rok był mniejszy o 30% w stosunku do budżetu na 2008 rok. Już były problemy z realizacją wielu programów, między innymi program szklanka mleka w szkole miał już zobowiązania wymagalne, nie był realizowany program, dopłat do materiału siewnego, na pewno zabraknie pieniędzy na dopłaty do paliwa rolniczego.

Przedstawiciele ministerstwa rolnictwa twierdza, że cięcia finansowe będą, ale tylko w administracji, a nie w programach skierowanych bezpośrednio dla rolników. Opozycja nie do końca wierzy w te zapewnienia. Zwłaszcza, że pojawiły się informacje, że oszczędności trzeba szukać w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Artur Ławniczak - wiceminister rolnictwa: na pewno rząd nie ma takich intencji aby ścinać wydatki z KRUS-u, które dotyczą bezpośrednio wypłacanych emerytur, rent.

Na pytanie czy nie oznacza to wzrostu składek na rolnicze ubezpieczenia rząd odpowiada, że takich planów nie ma. Nie ma na razie, bo docelowo oczywiście myśli się np. o powiązaniu wysokości składki z wysokością dochodu. Ale opozycja przypomina, że oszczędności z tego tytułu mogą być minimalne.

Romuald Ajchler - poseł Lewicy: jest wiele możliwości podnoszenia, czy reform KRUS-owskich, natomiast nie może to się wiązać tylko z podnoszeniem składek. Musi być również rekompensata w wysokości rent i emerytur.

Z reformą KRUS-u jest jeszcze jeden problem. Ewentualne próby zwiększenia KRUS-owskich składek nawet jeżeli jakimś cudem przeszłyby przez Sejm na pewno zostałyby zawetowane przez Prezydenta.

Źródło: http://www.ppr.pl